Skończyłam czajniczki na kawie Meri. Nadziana na tamborek była nawet w porządku. Problemem okazał się jej rozmiar; na taką gęstość użyłabym pojedyńczej nitki. Podwójna się plątała i jest strasznie grubo, no i wydawało mi się, że tych krzyżyków jest cztery razy więcej niż wzór pokazuje.. Poza tym kolejność była inna i w efekcie haftowałam dwa razy ten sam czajniczek; raz u siebie raz u Meri. To trochę nudne. Ale jakoś poszło. Wkrótce wyruszą w podróż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz